niedziela, 17 marca 2013

koniec zimy....

(...) Teraz przyszedł tajemniczy miesiąc, miesiąc dni pełnych Słońca, kapania z dachów, wiatrów i chmur szybko sunących po niebie, i mroźnych nocy, kiedy na śniegu tworzyła się szreń, a księżyc świecił oślepiająco. Muminek włóczył się po dolinie pełen oczekiwania i dumy.
Nadchodziła wiosna, ale nie tak, jak sobie ją wyobrażał. Już nie ta,która uwolniła go od nieznanego i wrogiego świata, lecz wiosna, która była dalszym ciągiem wszystkiego, co przeżył, przezwyciężył i co sobie przyswoił.
Chciał, aby wiosna była długa, aby jak najdłużej zachować nastrój oczekiwania. Każdego ranka lękał się niemal sprawy najcudowniejszej, że ktoś z rodziny się obudzi. Poruszał się więc ostrożnie, bacząc pilnie, by nie stuknąć czymś w salonie. A potem biegł do doliny, wietrzył nowe zapachy i obserwował, co się tam zdarzyło od wczoraj.
(...)Too-tiki sprzątała w kabinie kąpielowej.
Wycierała do czysta  czerwone i zielone szyby, żeby pierwszym muchom było tu przyjemnie, wywiesiła też płaszcze kąpielowe na Słońce i starała się naprawić gumowego Paszczaka.
-Teraz kabina kąpielowa znowu będzie kabiną kąpielową-powiedziała.-A potem, kiedy wszędzie zrobi się zielono i miło , będziesz mógł leżeć na brzuszku na ciepłych deskach pomostu i słuchać, jak woda pluszcze o brzeg....
-Czemu nie mówiłaś mi tego w zimie?-przerwał Muminek. - To by mnie pocieszało.
Kiedyś powiedziałem: "Tu rosły jabłka". A ty na to: "Ale teraz rośnie śnieg". Czy nie rozumiałaś , że ogarnia mnie melancholia?
Too-tiki wzruszyła ramionami.
-Wszystko trzeba odkryć samemu-powiedziała.-I również przejść przez to zupełnie samemu.
Słońce tymczasem piekło i piekło. (...) 

dla mnie zima jest czasem kontemplacji i intensywnej pracy twórczej, dzięki spokojowi  jaki zapewnia.
Poniżej ostatnie prace mozaikowe, tabliczki z numerami domów
więcej prac na stronie www






2 komentarze: